Miłosierdzie nie jest procesem jednostronnym, nie jest też gestem czy łaską, która poniża człowieka. Jest ono dawaniem i przyjmowaniem, swoistego rodzaju wymianą.
Miłosierdzie jest nakazane przez samego Boga i stanowi obowiązek człowieka. Od czynienia miłosierdzia nikt nie może się przed Bogiem wymówić. Święty Jakub stwierdza bardzo wyraźnie, że tego, kto nie czyni miłosierdzia, spotka sąd bez miłosierdzia. Pełnienie czynów miłosierdzia jest warunkiem dostąpienia miłosierdzia. Tylko ludzie miłosierni doznają miłosierdzia (por. Mt 5, 7). Ten, kto czyni miłosierdzie wobec najbardziej potrzebujących, których Ewangelia nazywa - najmniejszymi (por. Mt 25, 40), spłaca dług miłości wobec Boga. 13 Trzeba jednak pamiętać, iż każdy jest odpowiedzialny przede wszystkim za siebie. Nie chodzi tu o zasadę, że miłość siebie ma mieć pierwszeństwo przed miłością bliźniego, ale o to, że człowiek może w sposób odpowiedzialny decydować tylko za siebie samego. W zależności od przedmiotu, decyzja może być mniej lub bardziej potrzebna i konieczna. Nikomu nie wolno popełnić grzechu, by pomóc bliźniemu, by mu okazać miłosierdzie! Byłoby czymś absurdalnym okazać komuś miłosierdzie, a narazić swoje zbawienie. Jest jednak dozwolone wystawić się na niebezpieczeństwo grzechu w imię miłości bliźniego, jeśli byłaby to jedyna droga, by mu pomóc. Im większe jest niebezpieczeństwo grzechu, tym donioślejsza musi być potrzeba. Człowiek musi mieć jednak moralną pewność, że nie ulegnie grzechowi. Porządek miłości ani nie zabrania, ani nie wymaga rezygnacji z własnych dóbr materialnych, a nawet z własnego życia, dla dobra bliźniego.
W człowieku istnieje wszakże naturalna skłonność do troski o zachowanie przede wszystkim własnego życia. Nie można z góry zakładać, że jest to wyraz grzesznego egoizmu - wszystko, co zaczęło istnieć, chce żyć. Nie jest więc grzechem dać pierwszeństwo sobie przed bliźnim, gdy obaj jesteśmy w tej samej potrzebie. Powinniśmy wprawdzie wesprzeć bliźniego znajdującego się w poważnej potrzebie duchowej i materialnej, nawet za cenę znacznych ofiar, ale nie za cenę ofiar najwyższych. Obowiązek okazywania miłosierdzia jest tym większy, im większa jest potrzeba duchowa i materialna.
Chrześcijanin w okazywaniu miłosierdzia powinien dać pierwszeństwo tym, którzy są mu bliżsi. Sytuacja ta zachodzi tylko wówczas, gdy potrzebujący są w tym samym stanie potrzeby.
Byłoby działaniem przeciwnym miłości, gdyby pomagało się bliźniemu znajdującemu się w niewielkiej potrzebie, przy pominięciu znajomego znajdującego się w poważnych kłopotach i wymagającego pomocy. Zakładając, że mamy do czynienia z tym samym stanem potrzeby - do obowiązku czynienia miłosierdzia dołącza się odpowiedzialność za tych, którzy są nam bliscy. Trzeba pamiętać, że łaska nie niszczy natury, lecz buduje na naturze. Miłość Boża zatem nie wyklucza innych, bardziej naturalnych motywów - pomagam sąsiadowi, a nie komuś obcemu, jeśli obaj są w tej samej potrzebie.
Kiedy okazujemy miłosierdzie, musimy również wziąć pod uwagę osoby oraz dobra, jakie wchodzą w grę, a także stopień potrzeby pomocy. Możemy wyróżnić potrzebę skrajną, poważną i zwyczajną. Skrajna zachodzi wtedy, gdy człowiek znajduje się w niebezpieczeństwie śmierci fizycznej lub duchowej. Potrzeba poważna może występować wtedy, gdy ktoś bez pomocy drugiego nie może uniknąć poważnej szkody fizycznej lub duchowej. Potrzeba zwyczajna zachodzi, gdy ktoś znajduje się pośród przeciwności, ale jeżeli zechce, sam będzie mógł dać sobie radę.
z książki: 101 pytań o Boże Miłosierdzie
autorzy: Piotr Szweda MS i ks. Andrzej Witko
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.