Subscribe:

niedziela, 7 kwietnia 2013

Pieśń o ostatecznym sądzie Pańskim



Wszyscy ludzie posłuchajcie, którzy na świecie mieszkacie, że dzień sądny, dzień straszliwy, nadchodzi bardzo troskliwy.
Jak niegdyś Boży mężowie, Hieronim, święci ojcowie, co się dziać będzie spisali, a nam na przestrogę dali.
Że gdy już dzień sądny nadejdzie, wprzód piętnaście dni przenijdzie , które srogością człowieka, zasmucą, strapią nędznika.
Będą też znaki na słońcu, na niebie, gwiazdach, miesiącu; a na ziemi uciśnienie, płacz, lament, wielkie strapienie.
Wtem ucisk wielki nastanie, morze z swych granic powstanie, będą schnąć na świecie, ludzie w najdalszych krainach - wszędzie.
Będą nieznośne szyderstwa, z nędznych Chrześcijan wydzierstwa, utrapienia, oszukanie, podwodzenia, mordowanie.
Heronim święty chętliwie, nam to napisał prawdziwie; abyśmy z grzechów powstali, tych złych rzeczy nie doznali.
Wielkie krwi przelanie będzie, gdy tych dni piętnaście przyjdzie; kto grzeszy, niech wie prawdziwie, że go kara nie minie.
W pierwszy dzień morze wyleje, mało cały świat zaleje; tam huk z wód głosem straszliwie, przestraszy ludzi tęskliwie.
Wszyscy z brzegów szeroko, czterdzieści łokci wysoko, nad wszystkie góry i skały, tam bojaźń, tam strach nie mały.
Z wylania łęgu morskiego, poczują smrodu gorzkiego; a słuchając trząść będą, od strachu rozum pozbędą.
Drugi dzień się morze skróci, do swych brzegów się powróci, z wielkim pędem i nagłością, z gromem, z trzaskiem  i z ciężkością.
W dzień trzeci z morza wynijdą potwory i ryczeć będą, aż do nieba głosy swemi, zgromią człowieka strasznemi.
Bóg ich Sam głosy rozumie, bo ich człowiek nie rozumie, dla czego tak narzekają, żałośnie ku niebu wołają.
Wszystko, co w morzu żywe jest, rwie, płacze, kwili rzewliwie, czekając na dzień straszliwy, i na dekret sprawiedliwy.
W czwarty morze goreć będzie; tylko smród, w świecie żadnych wód nie będzie; tylko smród, gorzkość, pragnienie., dym, smutek, wielkie strapienie.
Pośle Bóg na świat te znaki, że człowiek każdy, wszelaki, grzeszył przed Bogiem brzydliwie, toć świat karze sprawiedliwie.
Dalej potem dnia piątego, wszystko ptastwo, co żywego, zlecą się z całego świata, struchleją wszystkie zwierzęta.
Wszystkie zwierzęta na ziemi, bydlęta, ptastwo z niemi, żadnych pokarmów nie jedzą, bo o tym dniu sądnym wiedzą.
Szósty dzień straszliwy będzie, wielkie utrapienie wszędzie; gdy budynki się obalą, zamki, miasta się powalą.
Tam ludzie będą uciekać, chcąc zdrowie swego ratować; płacząc, krzycząc, narzekając, a gdzieby się skryć nie wiedząc.
W siódmy dzień kamienie,skały, będą się strasznie pękały; lud grzeszny od strachu wielkiego, pozbędzie zmysłu swojego.
W ósmy dzień ziemi zdarzenie, po wszystkim świecie trzęsienie; tam zgromi wszystko stworzenie, że nie wie, gdzie jest zbawienie.
Dziesiąty dzień smutny będzie, nikt z drugim mówić nie będzie; stojąc niby omamiony, wylazłszy z onych jaskini.
W jedenasty zemrzą ludzie, w całym świecie gdzie kto będzie; nie będzie ducha żywego, na całym świecie żadnego.
W dwunasty dzień, ogień z nieba, spadnie na świat jako trzeba; jakoby z pośród obłoków, już dość tych strasznych widoków.
W trzynasty dzień gorzeć będzie: niebo, ziemia, wszystko, wszędzie; tak się oświeci jasnością, jak kryształ swoją ślicznością.
W czternastym zmartwych spróchnęli, wstaną z grobów jakby żyli; znajdą się wszyscy w rychłości, zgniłe członki, nagie kości.
W dzień piętnasty tak będzie: słońce, gdy skoro wynijdzie, tam przy swoim stanie wschodzie, a miesiąc zaś - przy zachodzie.
Tegoż dnia Archanioł Michał, zatrąbi, żeby lud zmartwychwstał; na ten głos zmarli powstaną, przed Sędzią się swym postawią.
Na te straszne rozkazanie, na Archanielskie trąbienie, wszyscy święci z nieba przyjdą, z piekła grzesznicy wynijdą.
Wnet wszyscy zmartwych wstaniemy, do Jeruzalem pójdziemy; staniemy wszyscy w dolinie, w Józefatowym padole.
Tam się wszyscy oglądamy, a jeden drugich poznamy: ojciec syna, matka córkę, brat brata, a siostra siostrę.
Będzie przedziwne zmienienie, dusz świętych jasne świecenie; a zaś grzesznych brzydliwości, pójdą w wieczne żarliwości.
Aniołom świętym podobni, jako słońce będzą jaśni; z djabły się zaś porównają wszyscy, co grzechy pachają.
Wszyscy w gromadzie staniemy, Pana Chrystusa zobaczymy, na obłoku siedzącego.
Będą się grzeszni wstydzili, swych grzechów, które czynili; biada nam, żeśmy zbrodzeni, dla grzechów my potępieni.
Święci zaś będą weseli, którzy pokutę czynili, pragnąc wszyscy rozkazania: "wnijdźcie do mego mieszkania".
Tu pasterz stado wyłączy, od owiec kozły odłączy; jedni pójdą na zbawienie, a drudzy na potępienie.
Święci wtedy, w tejże chwili, pójdą do nieba weseli; grzesznicy z czartami złymi, zostaną w smutku na ziemi.
Wszyscy tym strachem tchnąć będą, wielkim głosem wołać będą: o góry! na nas padnijcie, nas pokryjcie, nas zamordujcie.
Potem niebo otworzone, grzesznym będzie pokazane, że na wieki za ich złości, utracili te radości.
Piekło odemknąć rozkaże, Pan Bóg je świętym pokaże; stąd się będą radowali, że się grzechów warowali.
Chrystus do Swych mówić będzie: o błogosławienie ludzie! wiedzcież, coście mi uczynili, i w najmniejszem miście służyli.
Żeście miłosierni byli, i miłosierdzia czynili, pójdźcież do królestwa mego, do pożegnania wiecznego.
Grzesznikom rzeknie: odstąpcie, do ognia wiecznego wstąpcie; rzeście okrótnie, gniewliwie, żyli na świecie brzydliwie.
Tu grzesznik strasznie zawoła: biada niestetyż niewola! ach! niestetyż, żem rodzony, żem był wiarą oświecony!
Rozstąpi się ziemia nagle, a grzeszników ona połknie; tu będzie grzesznik wepchniony, w ogień wieczny, nieskończony.
Tam płacz i lament będzie, żadnej miłości nie będzie; biada! biada! narzekanie, biada na wieki - śpiewanie.
A póki Bóg Bogiem będzie, żaden z piekła nie wynijdzie; nie masz już żadnej miłości, przez nieskończone wieczności.
Potem zaś ziemia zbiegnie, Pan Chrystus się ku niej zegnie; zapieczętuje tę ziemię, to piekło, wieczne więzienie.
O przestraszne zatracenie, zkąd nie będzie wybawienia tylko męki i boleści, wieczny płacz, wieczne żałości.
O! nędzni, nędzni grzesznicy, pyszni, a wielcy lichwiarze! wiedzcież, iż was Bóg pokarze.
I ty, gniewliwy bluźnierco! ty - złodzieju, mężobójco, kłamco, graczu, liczemierniku, marnotrawco, chlebiotniku!
O! bałwochwalce, guślarze, czarownicy i sektarze! do pokuty się udajcie, a ratowania szukajcie.
Gdy się nieupamiętacie, swych grzechów nie zaniechacie, pójdziecie na zatracenie, straciwszy duszne zbawienie.
Przeto wszystkim radzę wiernie: życie na świecie pobożnie, wstrzemięźliwie, sprawiedliwie, cnie, szlachetnie, dobrotliwie.
Wesoło zmartwychwstaniemy, nieśmiertelność obaczymy; pójdziem w niebieskie radości, od niewymównych słabości.
Pan Jezus potem zawoła, na Swoje wierne wesoło: pójdźcie, moi powołani, na wieki błogosławieni.
Za wasze smutki, boleści, za utrapienia, żałości, wnijdźcie do wiecznych wieczności., wam zgotowanych radości.
Pójdą do nieba pierwszego, obaczą Baranka swego; słońce, gwiazdy, pomp niebieski, w niebie drugi chór Anielski.
Tam ujrzą Króla rajskiego, obaczą Archanielskiego; usłyszą słodkie śpiewanie, nad miód, nad wszystko mniemanie.
A gdy do trzeciego przyjdą, Pana Boga widzieć będą, w Trójcy świętej wielebności, tam będzie wszystkiego dości.
Tu Bóg Ojciec w złotym tronie, na wieki w niebie króluje; Święty, Święty, Pan Bóg Święty, w Majestacie niepojęty.
A Pan Jezus na prawicy, krzyż święty trzyma w ręku, siedzący, na którym zamordowany, w rękach, w nogach, w boku rany.
Duch świętej w pośredniej stronie, w nieśmiertelności koronie; w onej chwale Ojcu Swemu, w Bóstwie równy także Jemu.
Czystych Duchów, Serafinów, obaczysz i Cherubinów, i czworo zwierząt służących, przed tronem Bożym mówiących:
Święty, Święty, Pan Bóg Święty: na niebie, na ziemi, wszędy; pełna ziemia, pełne niebo chwały majestatu Jego.
Tam nieskończone Anielskie przeczyste Duchy niebieskie ujrzysz przed tronem służących, słodkim głosem śpiewających.
Będą muzyki przyjemne, w rękach mają głosy dziwne; Barankowi się kłaniają, na twarz swoją upadają.
Z głów ich miotają korony, uczciwe czynią pokłony; tak Boga chwalą z świętymi, chwały godzien Pan Bóg święty.
Tam jest radość doskonała, rozkosznie przygotowana; błogo tym, którzy jej dójdą, za Barankiem wszyscy pójdą.
Już się bliży k'nam sądny dzień, nie przeciw się temu żaden; kto ma nadzieję w Chrystusie Panie, temu się wiecznie dobrze stanie.
Boga wzywać nie przestawaj, nędznym jałmużnę rozdawaj, i pocieszaj uciśnionych, smutnych i osierociałych.
W domu Twym miej podróżnego, nawiedź więźnia wsadzonego; ożywiaj i łaknącego, napawaj też pragnącego.
Rad słuchaj słowa Bożego, bo jest plemię i skarb z niego; Ciało Chrystusa pożywaj, a onego zawsze wzywaj.
Pamiętaj, jak jest zraniony, gdy był na krzyż  zawieszony; miej zawsze w sercu śmierć jego, dojdziesz do żywota wiecznego.
Na dzień sądny zawsze wspomnij, a w swem sercu sobie wspomnij, jakbyś obstał na twym sądzie, gdy Bóg wszystkim płacić będzie.

Amen.


Przepisane z modlitewnika: 

Najnówszy
ZŁOTY OŁTARZ
czyli
Najlepszy zbiór
ROZMAITEGO NABOŻEŃSTWA
dla Chrześcijan-Katolików
na rok cały ułożony
WEDŁUG NAJLEPSZEGO PORZĄDKU,
z zamieszczeniem wielu nader pięknych modlitw, hymnów, litanii, godzinek, koronek, nowego słuchania Mszy świętej, pieśni kościelnych z łacińskim i polskim tekstem, oraz poprawnego kalendarza.
WYDANIE TO ZUPEŁNIE NOWE, 
ku większej czci i chwale Pana Boga, w Trójcy św. Jedynego, a zbawiennemu pożytkowi wiernych Katolików,
DOPEŁNIONE I POPRAWIONE
przez X. K. K.
1886 (rok)

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.