Subscribe:

sobota, 2 sierpnia 2014

Boża sprawiedliwość i miłosierdzie




Jak pogodzić Bożą sprawiedliwość z miłosierdziem?

Autorzy ksiąg natchnionych Starego Testamentu przeciwstawiają miłosierdzie Boga Jego sprawiedliwości, wskazując na nieposłuszeństwo pierwszego człowieka w raju. Księga Rodzaju podkreśla, że Bóg jako pierwszy przemawia do grzesznego Adama (por. Rdz 3, 6- 24). Zwraca w ten sposób uwagę, że Bóg nie zatrzymuje się tylko na sprawiedliwości, ale łączy ją z miłosierdziem. Bóg karząc węża, mężczyznę i niewiastę, czyni zadość sprawiedliwości. Zaś fakt, że jako pierwszy zostaje ukarany kusiciel, świadczy o miłosierdziu Boga wobec pierwszych ludzi, Adama i Ewy. Czyniąc zadość sprawiedliwości jako Sędzia, a zarazem i Oskarżyciel w jednej osobie, Bóg przychodzi z pomocą upadłemu człowiekowi. Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie, a niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje, a potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę (Rdz 3, 15). W tych słowach Stwórcy bardzo wyraźnie ukazuje się Jego miłosierdzie wobec upadłego człowieka. Jawi się ono jakby wbrew Jego sprawiedliwości.


Opis upadku Adama i Ewy oraz wyrok Boga zawiera też w sobie inny element, wskazujący na Miłosierdzie Boże. Słowa: Oto człowiek stał się taki jak My: zna dobro i zło, niechaj teraz nie wyciągnie przypadkiem ręki, aby zerwać owoc także z drzewa życia, zjeść go i żyć na wieki (Rdz 3, 22) w kontekście mesjańskiej obietnicy można rozumieć w ten sposób, że sprawiedliwy i miłosierny Bóg z uwagi na skłonność człowieka do grzechu postanawia nie dawać mu możliwości wolnego wyboru. Zatem zakaz spożywania owocu z drzewa życia i uniemożliwienie dostępu do niego (przez wygnanie z raju) były raczej wyrazem miłosiernej dobroci i miłości Boga ku człowiekowi, a nie znakiem surowej i wyrachowanej sprawiedliwości.


Prymat miłosierdzia Boga nad Jego sprawiedliwością najlepiej ukazują Księgi: Wyjścia i Liczb. Podczas czterdziestoletniej wędrówki przez pustynię Izraelici niejednokrotnie powinni byli być srodze ukarani z powodu buntowania się przeciwko Bogu. Mojżesz, sługa Jahwe, prosił wtedy Boga o miłosierdzie (Lb 14, 7-9.13-19) i zawsze zostawał wysłuchany (Lb 14, 20-35; 21, 4-9).


Objawienie (2 Sm 24, 1-25) ukazuje jednak, że miłosierdzie Boga nie jest pobłażliwą dobrocią. Bóg patrzy na grzesznego człowieka obiektywnie, a zarazem z łagodnością, gdy ten przyznaje się do winy i prosi o miłosierdzie. Wtedy miłosierdzie przeciwstawia się sprawiedliwości, która domaga się kary. Jest ono wyrazem miłości Boga ku stworzeniu. Bóg zawsze przychodzi z pomocą człowiekowi, jeżeli ten Go o to prosi. On wie, że człowiek sam o własnych siłach nie jest w stanie podnieść się z grzechu, dlatego okazuje mu pomoc. Wspomniano już wielokrotnie, że miłosierdzie Boga wypływa z Jego miłości. Jako Stwórca, Bóg wiąże się miłością ze stworzeniem, kierując do wszystkich ludzi zapewnienie: Ukochałem cię odwieczną miłością, dlatego też zachowałem dla ciebie łaskawość (Jr 31, 3). Fakt przyjścia Jezusa Chrystusa na świat jest świadectwem miłosierdzia Boga, a zarazem Jego wierności przymierzu. To, co Jezus czyni dla człowieka, jest z jednej strony wypełnieniem wymogów Bożej sprawiedliwości, z drugiej zaś Bożym Miłosierdziem. Krzyż Chrystusa, przez który Syn, współistotny Ojcu, oddaje pełną sprawiedliwość samemu Bogu, jest równocześnie radykalnym objawieniem Miłosierdzia.


Miłosierdzia Bożego nie można rozumieć tylko jako wyzwalania człowieka od grzechów. Pismo Święte ukazuje miłosierdzie Boga jako proces wielostronny, skierowany ku człowiekowi. Niektórzy teologowie uważają, że gdyby nie było grzechu Adama, Miłosierdzie Boże byłoby człowiekowi niepotrzebne. Sam zaś Bóg nie byłby Bogiem miłosierdzia. Przy takim rozumieniu miłosierdzia trudno jest uchwycić jego związek ze sprawiedliwością. Tymczasem Objawienie Boże wskazuje, że istotą miłosierdzia jest troska o człowieka, o jego godność. Stanowi ono wyraz pełnej sprawiedliwości, która polega na dawaniu drugiemu tego, co mu się prawnie należy. Stąd sprawiedliwość przepełniona miłosierdziem spełnia istotną funkcję we współżyciu międzyludzkim.


Bóg stwarzając człowieka na swój obraz, domaga się od niego sprawiedliwości przenikniętej miłosierdziem. Człowiek, świadomy Bożego sądu oraz planu zbawienia, powinien postępować według Jego woli. Wolą zaś Bożą jest, aby ludzie przestrzegali prawa naturalnego, wzywającego do poszanowania dobra wspólnego i godności drugiego człowieka. Tu naczelne miejsce zajmuje miłosierdzie.


W Piśmie Świętym sprawiedliwość polega na dostrzeganiu niezbędnych potrzeb drugiego oraz pomocy, jaką trzeba mu nieść, aby był sobą. Dlatego nazywa ono sprawiedliwym tego, kto udziela pomocy biednym i pomaga słabym. W ten sposób bowiem człowiek naśladuje sprawiedliwość Boga.


Autentyczne miłosierdzie jest doskonalszym wcieleniem sprawiedliwości. Stanowi ono istotny element w stosunkach międzyludzkich. Prowadzi do poszanowania dobra wspólnego oraz wzajemnego braterstwa. Nie sposób byłoby tego osiągnąć, gdyby wzajemne relacje pomiędzy ludźmi były oparte na samej sprawiedliwości.


Sprawiedliwość Boga związana jest z poszanowaniem ludzkiej wolności. On tak nas umiłował, że dając nam wolną wolę, do niczego nas nie zmusza, nie narzuca nam swego zamysłu. Człowiek w imię wolności może odrzucić Boga, wybierając drogę grzechu i szatana. Jeśli wybór ten zostanie utrwalony na wieki, wtedy Bóg w swej sprawiedliwości zaakceptuje w imię wolności człowieka jego wolny wybór, dotyczący wówczas rzeczywistości piekła. Nieprawdą jest więc stwierdzenie, że Bóg w swoim miłosierdziu nie może dopuścić, by piekło istniało, skoro Jego miłosierdzie jest większe niż ludzka słabość.


Rzeczywiście, Miłosierdzie Boże jest nieograniczone. Prawdą jest też, że Bóg w swoim miłosierdziu gotów jest wybaczyć wszystkie grzechy, nawet największym grzesznikom. Dokonuje się to jednak wtedy i tylko wtedy, gdy grzesznik zwraca się do Boga z ufnością, pokorą i skruchą, błagając o miłosierdzie. Wówczas, choćby był największym zbrodniarzem, nie zostanie odrzucony i będzie mógł czerpać ze źródeł miłosierdzia.


Widzimy więc, że sprawiedliwość Boga w niczym nie kłóci się z Jego miłosierdziem. Spotkanie z Bogiem w Jego sprawiedliwości czy miłosierdziu dokonuje się w kontekście wolnego wyboru człowieka. Mimo tego więc, że ciągle upadamy, zawsze możemy wrócić do kochającego nas Ojca, który w swoim miłosierdziu przygarnia każdego grzesznika. Miłosierdzie ostatecznie jawi się jako najlepszy sposób spełnienia wymogów sprawiedliwości. Nie tylko nie przekreśla obiektywnych wymagań sprawiedliwości, ale wręcz umożliwia zadośćuczynienie im w pełni. W tym sensie stanowi ono nie tylko samą treść adekwatnie rozumianej sprawiedliwości, ale także sam warunek jej pełnego urzeczywistnienia się. Sprawiedliwość realizowana poza miłosierdziem pozbawiona jest właściwego celu i jako taka przestaje być aktem ludzkim, gdyż realizuje się jakby obok człowieka, nie uwzględniając przy tym najwyższego dobra. Również nasza sprawiedliwość wobec Boga jest niemożliwa do zrealizowania bez praktyki miłosierdzia. Miłosierdzie stanowi wyraźny nakaz Bożej sprawiedliwości.



z książki: 101 pytań o Boże Miłosierdzie 

autorzy: Piotr Szweda MS i ks. Andrzej Witko

piątek, 28 marca 2014

Szkaplerz święty - podarunek Maryi cz. 3



[...] Chwila przyjęcia Szkaplerza jest decyzją przyjęcia Maryi do siebie jako swojej Matki i jednocześnie jest to decyzja przyjęcia postawy dziecka wobec Niej: oddania się pod jej opiekę, wzorowaniu na Jej życiu swojego życia z Jezusem, naśladowania Jej cnót. Nie czyń więc niczego, co nie byłoby godne takiej Matki! Ten wybór opiera się na naszej zgodzie: "chcę i pragnę, abyś Ty odtąd była moją Matką, chcę być Tobie posłuszny(a), zależny(a) od Ciebie, nie robić niczego bez Twojej wiedzy. Chcę uczyć się od Ciebie służyć Jezusowi i bliźnim".

Jezus dał Ci Maryję za Matkę - przyjmij ten dar.


* * *

Przyjęcie Szkaplerza jest momentem zawarcia z Maryją przymierza przyjaźni i pokoju.
Ona zobowiązuje się dochować ci przyjaźni. Zauważ, że tak jak Jezus pierwszy nas umiłował i wydał za nas samego siebie, tak i Maryja nas ukochała i cierpiała za nas.

[...] Maryja, ze względu na Jezusa i z Jego nakazu, pokochała nas jak samą siebie, jak matka dzieci. I Ona pierwsza zawarła z nami przymierze przyjaźni, na znak którego dała nam swoją Szatę. Dając Szkaplerz święty Szymonowi, powiedziała:
Przyjmij, najmilszy synu, znak zbawienia, przymierze pokoju i wiecznego zbawienia.

Przyjaźń ze strony Maryi jest wieczna, a Jej życzliwość się nie kończy. Ona zobowiązała się na wieki być naszą Przyjaciółką i również od nas oczekuje przyjaźni. Przyjaźń zaś ma swoje prawa.

Jest to nie tylko przymierze przyjaźni, ale i przymierze w którym osobiście decydujemy się odtąd służyć Maryi jako swojej Pani i Królowej. Ona zaś nakazuje:

Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie [mój Syn] (J 2,5)

Dlatego trzeba żyć jak Ona, w posłuszeństwie Jezusowi Chrystusowi, służąc Mu z czystego serca i dobrego sumienia. Traktować Ją jako swoją Panią i Królową, która ma moc rozporządzać naszym ciałem i duszą, wolną wolą i talentami jak zechce i kiedy zechce. Decydujemy się być na Jej usługi dla dobra Kościoła i zbawienia dusz.

Decyzja przyjęcia Szkaplerza jest także równoznaczna z decyzją wejścia w więzy braterstwa z Maryją. Staje się Ona twoją duchową Siostrą, od której chcesz się uczyć życia w rodzinie Jezusa.

Przyjmij, najmilszy synu, Szkaplerz Twojego Zakonu. Znak mego braterstwa. Dar dla ciebie i Karmelitów.

Tym darem jest dla nas siostrzana relacja z Maryją. Matka Boża traktuje nas jak braci i siostry.

Ona - mówi ojciec Arnold Bostiusz - będzie troskliwie dbać o sprawy swojego brata i siostry.

Widzisz więc, że Szkaplerz nie jest ani zabobonem, ani talizmanem. Jest świadectwem oddania się Maryi, przymierza z Nią i braterstwa. Czy możemy sie dziwić, że ci, którzy mają wiarę i prostotę dzieci, doświadczają cudów i łask? [...]


* * *

Każdy, kto pragnie oddać swoje życie Maryi, lub ponowić to oddanie, niech nie patrzy na swoją nędzę i grzechy, ale na Jej dobroć i miłość, niech zaniesie tę modlitwę:

Maryjo, Matko Jezusa. Potrzebuję Ciebie jako prawdziwej Matki. Dziś oddaję się Tobie. Jak dziecko przychodzę do Ciebie, przyjmij mnie Maryjo. Jestem grzeszny i słaby. Potrzebuję Twojej czystości, wiary i miłości. Chcę, abyś była moją Panią, Matką i Królową. Abyś zawsze była Panią mojej duszy, mojego życia i mojego serca. Amen.


_________________________________________________________________________ 
Powyższe fragmenty pochodzą z książeczki O. Jana Ewangelisty Krawczyka OCD pt. "Dar Mojej Matki"

czwartek, 27 marca 2014

Szkaplerz święty - podarunek Maryi cz. 2

Szkaplerz to nie tylko pamiątka cudów uczynionych przez Maryję dla Karmelitów, nie tylko znak zbawienia i ratunek w niebezpieczeństwach. Szkaplerz to znak samej Maryi. I jeżeli Szkaplerz jest znakiem zbawienia, darem dla Karmelitów i ratunkiem w niebezpieczeństwach, przymierzem pokoju i wiecznego zobowiązania to dlatego, że jest znakiem obecności żyjącej osoby - Maryi.

To właśnie dlatego Matka Boża powiedziała o Szkaplerzu: "Kto w nim umrze, nie dozna ognia piekielnego". Bo kto umrze złączony z Nią, nie może trafić do piekła!

To właśnie dlatego przełożeni w Karmelu błogosławią braci Szkaplerzem świętym i każdy z nich, zdejmując Szkaplerz z habitu, całuje go ze czcią.

To dlatego kapłan błogosławi Szkaplerzem świętym wiernych, prosząc Maryję o łaskę.

To właśnie z tego powodu pobożne noszenie Szkaplerza świętego, ucałowanie go, błogosławienie nim i modlitwa z jego użyciem zostały obdarzone przez Kościół odpustem cząstkowym.

Ci, którzy noszą Szkaplerz święty, z wiarą i z ufnością zwracają się do Maryi, zawsze doznają cudów i łask. [...]
* * *
Maryja jednoczy się w pewien tajemniczy sposób z materialnymi znakami swojej osoby, jakimi są figurki, medaliki, obrazy i sam Szkaplerz karmelitański. Jest to znak osoby Maryi. To złączenie osoby i szaty jest tak ścisłe, że oplucie medalika jest opluciem Jej osoby, a niszczenie Jej figurki jest targnięciem się na Jej osobę [...]

Szatan i jego słudzy (w tym i sataniści) dobrze o tym wiedzą. Nie niszczą jakichkolwiek dzieł sztuki, ale nienawiść ku konkretnej Osobie, jaką jest Bóg, lub Maryja, kierują na te dzieła sztuki, które Ich oznaczają.

Tak jak krzyż oznacza tylko Jezusa Chrystusa, tak Szkaplerz karmelitański oznacza tylko Maryję. I jeśli ktoś przyjmując i nosząc krzyż na piersi, przyjmuje Jezusa jako swojego Pana i Zbawcę, tak ten, kto przyjmuje Szkaplerz święty, przyjmuje Maryję jako swą Panią i Matkę.

Czy możemy się więc dziwić, że św. Teresa od Jezusa określała Szkaplerz jako "Suknię Najświętszej Dziewicy", a Pius XII powiedział, że ten:

kto go nosi, przyznając się otwarcie do przynależności do Najświętszej Maryi Panny, całkiem podobnie jak trzynastowieczny rycerz, który czując na sobie wzrok swej Pani, okazywał dzielnośc i poczucie bezpieczeństwa..

Nie ma w tym nic dziwnego i niezrozumiałego! Jeśli dla kogoś jest to niejasne lub zakryte, to tylko z powodu słabej wiary, braku prostoty i pokory dziecka.

Maryja bowiem, tak jak Bóg nas umiłowała, że dała nam swoją szatę i samą siebie, aby każdy, kto w Nią uwierzy, nie zginął i nie doznał ognia piekielnego. [...]

Cała moc tej Królewskiej Szaty płynie z osoby Maryi. Wierzymy przecież, że Maryja została wzięta do nieba i ukoronowana na Królową Nieba i Ziemi!

Jeśli więc jest Królową, to znaczy, że uczestniczy we władzy swojego Syna. Wywyższył Ją i zjednoczył ze sobą w stopniu najwyższym. Wystarczy przeczytać Pieśń duchową św. Jana od Krzyża, by pojąć wielkość i potęgę zjednoczenia Najświętszej Dziewicy z Bogiem.

Maryja jako Królowa ma władzę nad niebem i ziemią. Muszą więc słuchać Jej wszystkie zastępy aniołów. Muszą być Jej posłuszne demony, całe piekło i sam Lucyfer, bo tak chciał Bóg. Przez to najściślejsze zjednoczenie z Bogiem jest Królową ziemi, więc ma władzę nad ludźmi, historią, wydarzeniami, nad naszym zdrowiem i finansami. Ona chce i czyni tylko to, co jest wolą Jej Syna. Taka była zawsze i taka jest do dziś. [...]

[Maryja] Ma moc uzdrawiania, przez najściślejsze zjednoczenie z Sercem Jezusa. Ma moc uwalniania od duchów nieczystych, nawracania i pocieszania. I nie ma tu żadnej przesady. Bo jeżeli - jak mówi Pismo święte:

Bóg czynił niezwykłe cuda przez ręce Pawła, tak że nawet chusty i przepaski z jego ciała kładziono na chorych, a choroby ustępowały z nich i wychodziły złe duchy (Dz 19,11-12)

- to o ileż bardziej Bóg będzie czynił cuda przez ręce Maryi i Jej Szatę, Szkaplerz święty. W Księdze Mądrości czytamy:

Nie zioła ich uzdrowiły, ani okłady, lecz słowo Twe, Panie, co wszystko uzdrawia. Bo Ty masz władzę nad życiem i śmiercią. (Mdr 16,12-13)

Na słowo Maryi zwykła szata ma tak wielką moc. Czyż możemy się dziwić, że ci, którzy mają prostotę dzieci, doświadczają cudów.
[...]


_________________________________________________________________________

Powyższe fragmenty pochodzą z książeczki O. Jana Ewangelisty Krawczyka OCD pt. "Dar Mojej Matki"

Szkaplerz święty - podarunek Maryi

Szkaplerz święty jest [...] znakiem zbawienia, danym za pośrednictwem Najświętszej Maryi Panny, do którego przywiązane są pewne obietnice i zobowiązania. Oto słowa Maryi skierowane do św. Szymona Stock:

Przyjmij, najmilszy synu, Szkaplerz Twojego Zakonu. Znak mego braterstwa. Przywilej dla ciebie i Karmelitów. Oto znak zbawienia! Ratunek w niebezpieczeństwach, przymierze pokoju i wiecznego zobowiązania. Kto w nim umrze, nie dozna ognia piekielnego.

Jak wielki to znak! Jak wielka potęga Tej, która obiecuje! Jak wielka to obietnica: zachowanie od potępienia, ratunek w niebezpieczeństwach, przymierze i wierne zobowiązanie Maryi wobec nas. Maryja obiecuje nam dopomóc na drodze zbawienia i uświęcenia, ocywiście pod warunkiem, że będziemy z Nią współpracować i współdziałać.

Z naszej strony potrzeba bowiem wiary, modlitwy, pokuty, czystości i zachowania Bożych przykazań.

Maryja nie usuwa niebezpieczeństw i okazji do grzechu, ale daje znak zbawienia i pokazuje drogę ratunku - Szkaplerz święty, czyli zaufanie do Niej, do Jej opieki i obrony.

* * *

[...] Tak! Szkaplerz ma wielką moc, gdyż jest znakiem samej Maryi! Matka Boża wie, że będziemy musieli toczyć walkę z grzechem, ze światem i z szatanem. Wie, że szatan wypowiedział wojnę Jej i Jej potomstwu. 

[...] Bóg wysłuchuje naszych prostych próśb i gorących pragnień, i nie potrzebuje od nas skomplikowanych argumentów. [...] Przez Szkaplerz łączymy sie z Jej (Maryi) osobą. Oznacza on Ją samą. Dlatego szatan boi się Szkaplerza.

Szkaplerz jest jak most łączący nas z niewidzialną osobą Maryi, a "kto w nim umrze, nie dozna ognia piekielnego".

Jak to możliwe, że ludzie inteligentni, katolicy wierzą w magiczną moc talizmanów, pierścieni atlantów, przybijają na progu domów podkowy "na szczęście", ufają horoskopom i wróżbom, a w moc Szkaplerza (która jest mocą samej Maryi) nie chcą uwierzyć i wynajdują tysiące przyczyn by nie uwierzyć prostą wiarą dziecka.

Szkaplerz jest znakiem zbawienia potwierdzonym przez Magisterium Kościoła. Dnia 12 sierpnia 1530 roku papierz Klemens VII potwierdził wszystkie dary Szkaplerza karmelitańskiego. [...]
Papieże: Paweł II, Pius V, Grzegorz XIII, Paweł V, Klemens X, Pius XI, Paweł VI i Jan Paweł II potwierdzili dary szkaplerzne.

Oto słowa Jana Pawła II wypowiedziane w 1980 roku:

Noście Szkaplerz święty, ja zawsze go noszę i wiele od tego nabożeństwa doznałem pożytku. Duchowość maryjna ma swój widzialny znak w Szkaplerzu, który ja noszę od dawna. Pozostałem Szkaplerzowi wierny i jest on moją siłą. Dzień Matki Bożej Szkaplerznej jest mi bardzo drogi.

* * *

Jak niegdyś Izraelici na pustyni, patrząc na węża miedzianego, zostali ocaleni od śmierci doczesnej, tak i dziś każdy, kto z wiarą przyjmie Szkaplerz święty i modli się do Maryi, zostaje ocalony od śmierci wiecznej, a często odzyskuje zdrowie, znajduje ratunek i pomoc Najświętszej Maryi Panny.

Nie bój się więc pośród burzy tego świata, bo jest takie miejsce i taki znak, przez który namacalnie łączy się z tobą Maryja i przyjmuje cię za swoje dziecko - a jest nim Szkaplerz święty. Uwierz w ten znak i przyjmij go z miłością!

__________________________________________________________________________
Powyższe fragmenty pochodzą z książeczki O. Jana Ewangelisty Krawczyka OCD pt. "Dar Mojej Matki"

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Grzegorz Polakiewicz - Szczęśliwi miłosierni...




Jeśli Twoje serce otwiera się na wszelkie ubóstwo - to jesteś szczęśliwy. Serce Boże w Tobie sie otworzy!
Żyjemy w świecie anonimowości, gdzie tylu narażonych jest na osamotnienie, gdzie każdy chłodno zamyka się w sobie samym. Bog wzywa Nas do do stwarzania ognisk, do których zaproszony czuje się oczekiwanym i upragnionym, przyjętym i objetym: kochanym! Zawsze kochanym! Kochanym każdego dnia! Kochanym, by nie czuł się już samotnym, wykluczonym, opuszczonym, ale u siebie ponieważ u Boga.
Jesteśmy powolani Kochani do tego, by ofiarować każdemu obecność, by dla każdego byc obecnością - mocną, usilną i prawdziwą.
Dla tych mlodych, pogubionych, poranionych życiem, poszukujących akceptacji i zrozumienia - poszukujących miłości, musimy stworzyc ogniska miłości w atmosferze zwyczajnej, pelnej ciepla rodziny, gdzie będą mogli zdążać ku uzdrowieniu całej swej istoty. Miejsca w którym będą mogli po prostu stawać się sobą mocą Bożego Miłosierdzia.
Czy jest cos niemożliwego dla Boga? Czyż miłosierdzie nie jest czynione dla Nas aby oderwać nas od niemiłości, od znieczulicy? Czyż Miłość nie posunęła sie do samego końca? Czyż nie Wyciągnęła Swych rąk na drzewie Krzyża, byśmy mogli stać się szczęśliwymi, pełnymi miłości ludźmi? Mocą tego Miłosierdzia będziemy żyć ku radości Ojca, przez Serce Syna w światlości Ducha.
W świecie egoistycznym, zimnym, niewzruszonym, gdzie gaśnie ogień miłości, gdzie wyczerpują się żywe źródla serca...Musimy kochani tworzyć z naszych rodzin, naszych wspólnot swoiste pracownie, gdzie wykuwa się narzędzia miłości, gdzie się na co dzień weryfikuje prawdziwość intencji i pragnień. Musimy co dzień, na nowo stawać się świadkami Miłości samego Boga. Nauczyć się dawać, aż do oddania siebie samego. Bez liczenia, bez skąpstwa, bez kalkulowania.
W świecie zarażonym resentymentem i urazami, nienawiścia, zazdrością i zemstą winniśmy żyć mocą wyzwalającej rzeczywistości i wzajemnego przebaczenia sobie.
Pozwólmy Panu by Nas na nowo stworzył w jasności, by nas odnowił w swoim miłosierdziu, by nas odmłodzil swą wieczną młodością.
Pragnę się z Wami podzielić jeszcze świadectwem z ostatniego czasu:
Kiedy przebywałem pierwszy dzień w szpitalu moje łóżko znajdowało sie na korytarzu z braku miejsc. Poczułem się bardzo samotny i opuszczony. I przychodziły chwilę kiedy pytalem sam siebie - "mam setki wpisow w książce tel., ale po co". Był to poniedziałek po niedzieli miłosierdzia. Powiedziałem "Panie Jezu, nie opuszczaj mnie..." Po kilku godzinach przyjechał mój przyjaciel - ksiądz, po Nim przyszła moja przyjaciółka...zaskakujące. Nie pozwolił bym był sam. Sam nie mógł usiąść obok na łóżku więc przysłal Ich. W tych najtrudniejszych momentach Był ze mną w drugim człowieku.
Był wtorek, po obiedzie. Spalem dla zabicia czasu, ale z oczu same płynęły łzy. Z samotności, ale przede wszystkim ze strachu przed zabiegiem...Nagle słyszę że ktoś wchodzi do pokoju do ktorego mnie przeniesiono tuż po pierwszej nocy. Otwieram oczy i dwóch młodych ludzi... Mój kolega, którego de facto poznalem dopiero w marcu przyszedł do mnie ze swoim przyjacielem. Bezinteresownie...Zjawili się jak Aniołowie - choć wydaję mi się, że to właśnie my sami jesteśmy dla siebie takimi Aniolami Stróżmi, którzy nie pozwalają być samemu, plakać z braku obecności kogokolwiek czy odczuwać bezsens życia.
W ciągu niespełna dwóch tygodni w szpitalu przyszło dwanaście osób. Dwanaście jakże różnych osób. Moi Aniolowie, dzieki którym poczulem, że to wszystko ma sens...Dziekuję Kochani za wszystko.

Pan Bog zaskakuje Nas każdego dnia. Warto być człowiekiem miłosierdzia - dobro zawsze wraca - zawsze.
Niech ta Wielka Miłość umacnia Was kochani na drodze Bycia Miłosiernym. Niech Serce Boże otwiera sie w Was każdego dnia na nowo.
+Pax Christi


Grzegorz Polakiewicz
www.radiownet.pl


Miłość miłosierna jest powinnością każdego





Czyją powinnością jest miłość miłosierna?

Podmiotem miłości miłosiernej jest każda osoba jako istota wolna, zdolna do poznania i
podejmowania odpowiedzialności. Chodzi tu zarówno o osoby ludzkie, jak i o Osoby Boże.
Problem pojawia się wówczas, gdy uświadomimy sobie, iż podmiot może działać sam lub też
wspólnie z innymi. Bywają sytuacje, w których jedynie słuszne i skuteczne jest działanie
jednostkowe, np. czynne zainteresowanie czyimś problemem, wysłuchanie, obdarzenie
dobrym słowem.

Natomiast wobec niektórych problemów społecznych niezbędnym podmiotem miłości
miłosiernej jest ten, kto działa wspólnie z innymi. Indywidualne czynienie miłosierdzia nie
pozostaje w żadnej opozycji do działania instytucjonalnego. Jedno i drugie ma swoją
szczególną rolę do spełnienia. To, że istnieją wielkie organizacje charytatywne czy
dobroczynne, nie zwalnia nikogo z obowiązku świadczenia miłosierdzia.

Pojedynczy człowiek może włączyć się w pomoc niesioną przez instytucje w taki sposób, aby
zbliżyć się do nich już nie w znaczeniu oni i ja, ale my. Poza tym, te niekiedy spektakularne i
skuteczne działania instytucjonalne, ale bezosobowe i dalekie, zawsze będą potrzebować
uzupełnienia indywidualnymi czynami miłosierdzia.

Obowiązek czynienia miłości miłosiernej tu i teraz wymaga od człowieka wytrwałego
podejmowania prób budowania więzi społecznych, nieustannego ponawiania wysiłków
tworzenia wokół siebie relacji my. Skoro miłosierdzie należy do istoty miłości, będącej
powszechną powinnością moralną, nie można zatem wyłączyć nikogo z pełnienia roli
podmiotu miłosierdzia.

Miłość objawia się na zewnątrz jako miłość miłosierna zwłaszcza wtedy, kiedy spotyka na
swojej drodze nieszczęście, cierpienie, zło fizyczne i moralne, w jakie uwikłany jest drugi
człowiek. Skupia się ona szczególnie na podstawowej wartości człowieka, jaką stanowi jego
godność. Pragnie ją ocalić oraz wydobyć spod nawarstwień zła.




z książki: 101 pytań o Boże Miłosierdzie
autorzy: Piotr Szweda MS i ks. Andrzej Witko





niedziela, 26 stycznia 2014

O miłości miłosiernej




Co to jest miłość miłosierna?

Chrystus, będąc obrazem Boga niewidzialnego (por. Kol 1, 15), odsłania tajemnicę
Trójjedynego i Jego miłosierdzia. Bóg, którego objawia, jest Bogiem osobowym - Wspólnotą
Osób Ojca, Syna i Ducha Świętego, które wzajemnie się sobie udzielają. Ich odniesienie do
siebie jest oparte na miłości. Uczestnikami tego cudownego procesu stały się stworzenia, z
istotą ludzką na czele, które Bóg powołał do istnienia. Oczywiście ta skłonność Boga do
udzielania się, wyrażona w akcie stwórczym nie jest wynikiem żadnego braku w Bogu, ani
też jakiejkolwiek potrzeby, lecz jest przejawem Jego natury.

Głębię wewnątrztrynitarnych relacji Osób Boskich św. Augustyn określał mówiąc, iż w
Trójcy Świętej są Trzy Osoby: Kochający, Ukochany i sama Miłość. Kochającym jest Ojciec,
który cały oddaje się Synowi, Ukochanym zaś Syn, który doskonale odpowiada na propozycję
Ojca, a więzią ich miłości jest Duch Święty. W Trójcy Świętej istnieje więc odwieczna
komunia Osób, której jedynym prawem jest miłość. Dlatego św. Jan Apostoł mógł
jednoznacznie stwierdzić, iż Bóg jest Miłością (por. 1 J4, 8. 16).

Prawdę o miłości miłosiernej, dzięki genialnej intuicji, odkryła w swoim życiu francuska
zakonnica, doktor Kościoła, św. Teresa od Dzieciątka Jezus. Urodziła się dnia 2 stycznia 1873
roku w Alencon, jako dziewiąte dziecko Ludwika i Zelii Martin. W wieku piętnastu lat
wstąpiła do klauzurowego zakonu w Lisieux. Od początku pobytu w zakonie zaczęła rozwijać
idee małej drogi do świętości oraz dziecięctwa duchowego. Zmarła na gruźlicę po długich
cierpieniach, dnia 30 września 1897 roku, w wieku dwudziestu czterech lat. Dnia 29 kwietnia
1923 roku papież Pius XI ogłosił ją błogosławioną, a dnia 17 maja 1925 roku - świętą.
Natomiast dnia 19 października 1997 roku papież Jan Paweł II nadał jej tytuł doktora
Kościoła.

Teresa uwierzyła w miłość Jezusa i oddała się jej z absolutnym zaufaniem. Ta miłość to
przede wszystkim miłosierdzie, czyli wyraz miłości Ojca wypatrującego syna marnotrawnego
-zranionego, chorego, grzesznego. Dla Teresy z Lisieux miłość Boga jest w pierwszym
rzędzie miłością miłosierną. Ta intuicja stała się podstawą jej małej drogi. Zrozumiała, iż
właściwością miłości jest zniżanie się (Rkps A, 2v). Odkryła drogę, przewyższającą wszystko,
która najpewniej może doprowadzić człowieka do Boga.

Teresa Martin, dzięki lekturze i medytacji Pisma Świętego, nastawiona na słuchanie Jezusa,
który jest pełnią Objawienia, odkryła prawdziwe, miłosierne oblicze Boga, zapraszającego
nas, abyśmy żyli jako dzieci, oddane Jego miłości, w zawierzeniu i zaufaniu: wyczekując
wszystkiego od dobrego Boga, jak małe dziecko wyczekuje wszystkiego od swego ojca.
Uświadomiła sobie, iż być małym przed Bogiem, znaczy nie przypisywać sobie żadnych
zasług czy cnót i nie zniechęcać się swymi błędami, gdyż dzieci upadają często, ale są zbyt
małe, aby sobie zrobić wiele złego (ŻZ 06.08).

Święta z Lisieux w swoich Rękopisach pisała: Zrozumiałam, że Kościół ma Serce i że to Serce
płonie Miłością [...]. Zrozumiałam, że Miłość zawiera wszystkie powołania, że Miłość jest
wszystkim, że ogarnia wszystkie czasy i wszystkie miejsca... Słowem, że jest Wieczna!
Wówczas w porywie szalonej radości zawołałam: Jezu, moja Miłości... znalazłam wreszcie
powołanie, powołanie moje to Miłość (Rkps B, 3r). Była świadoma, że swoim życiem
odpowiada na miłość Jezusa, który dał jej poznać, że powinna Go miłować nie tylko ze
wszystkich swoich sił, ale tak, jak On chce być miłowany. Zrozumiała, jak bardzo Jezus
pragnie być kochany i dlatego dnia 9 czerwca 1895 roku oddała się na ofiarę miłosiernej
Miłości, która pragnie udzielać się wszystkim (por. Rkps A, 84r).

Całkowite oddanie się Miłości wymaga stałej gotowości serca, które pozostaje otwarte i
spragnione pełni Boga udzielającego się człowiekowi. Taka postawa powinna prowadzić w
konsekwencji do stanu absolutnego uzależnienia się od Miłości. Ponieważ Boże Miłosierdzie
jest Miłością w działaniu, to oddanie się Jej jest przekazaniem naszego wewnętrznego
kierownictwa i ustanowieniem Boga zamiast naszego ja na początku każdego działania. W
liście apostolskim Divini amoris ścienna, wydanym z okazji ogłoszenia św. Teresy od
Dzieciątka Jezus doktorem Kościoła powszechnego, papież Jan Paweł II podkreślił, że istotą
orędzia przekazanego światu przez Karmelitankę z Lisieux jest sama tajemnica Boga Miłości,
Boga Trójcy, nieskończenie doskonałego w sobie samym. Autentycznie chrześcijańskie
doświadczenie duchowe powinno być zgodne z objawionymi prawdami, w których Bóg
odsłania samego siebie i tajemnicę swej woli (por. DV 2).

W chwili kontemplacji miłości miłosiernej, pochylającej się nad stworzeniami, Teresa prosiła
w Akcie ofiarowania, by ta miłość została przyjęta i by rozlała się w jej sercu: Pragnę żyć
aktem doskonałej Miłości, oddaję się jako ofiara całopalna Twojej Miłości miłosiernej,
błagając Ciebie o nieustanne spalanie, o przepełnianie mojej duszy potokami bezgranicznej
miłości zawartej w Tobie, tak iżbym się stała męczennicą Twojej Miłości, o Boże mój. Teresa
żyła ufną nadzieją w nieskończone Miłosierdzie Boże. To było jej szaleństwo i najgłębsza
postawa, która trwała nieustannie. Pokładała absolutną ufność w Bożym Miłosierdziu,
rozumiejąc jednocześnie, iż jest ono atrybutem najlepiej określającym Boga, będącego
Miłością miłosierną, który istniejąc, miłuje.

Święta Karmelitanka zrozumiała, że Miłosierdzie Boże potrzebuje naszej niedoskonałości,
aby mogło się objawić. Bóg jest zafascynowany ubóstwem człowieka; ono jest niejako źródłem
Jego miłosiernej miłości. Zdaniem Teresy miłosierdzie objawia się nie tylko w
przebaczeniu, które Bóg mnoży, ale także w ojcowskiej trosce, z jaką wszystko dla nas
przygotowuje. Bóg w swoim odniesieniu do ludzi zawsze jest miłosierny. To naturalna
konsekwencja tego, kim jest i kim my jesteśmy.

Między miłością Boga a Jego miłosierdziem zachodzi więc nierozerwalny związek, którego
istotę wyraziła, za św. Teresą Martin, św. Faustyna Kowalska w obrazie kwiatu: Miłosierdzie
jest kwiatem miłości, Bóg jest miłością, a miłosierdzie jest Jego czynem, w miłości się
poczyna, w miłosierdziu się przejawia (por. Dz. 651). Miłosierdzie zatem rodzi się w miłości, a
miłość wyraża się w miłosierdziu. I w tym sensie miłosierdzie Boga jawi się jako akt Jego
nieskończonej miłości wobec stworzeń.
Nie ma zatem innej drogi do zrozumienia Bożego Miłosierdzia, jak tylko upodobnienie się do
Niego w swoich pragnieniach i sposobie postępowania. Upodabniając się do kogoś, łatwo
można odgadnąć jego myśli i działania. Wiedziała o tym dobrze św. Teresa od Dzieciątka
Jezus, a będąc wrażliwą na Miłosierdzie Boże, pozwoliła całkowicie przeniknąć się
miłosiernej Miłości.




z książki: 101 pytań o Boże Miłosierdzie
autorzy: Piotr Szweda MS i ks. Andrzej Witko


Bóg objawjający swoje miłosierdzie w Chrystusie




W jaki sposób Bóg objawił swoje miłosierdzie w Chrystusie?

Sobór Watykański II naucza, iż żywą Ewangelią jest sam Jezus Chrystus. To w Jego Osobie,
poprzez tajemnicę Wcielenia, Bóg okazał ludzkości swoje miłosierdzie w obfitości. Motywem
Wcielenia Odwiecznego Logosu jest miłosierdzie i miłość: tak Bóg umiłował świat, że
Syna swego Jednorodzonego dal... Chrystus jest więc wcielonym miłosierdziem Bożym. Tylko
w dobroci, miłości i miłosierdziu możemy szukać najgłębszej racji Wcielenia.
Człowiek może więc spotkać się z Bogiem już tu na ziemi, nie dzięki własnemu wysiłkowi,
lecz jedynie dzięki dobrowolnej inicjatywie Boga, któremu spodobało się samoobjawić człowiekowi
(por. DV 2, 6). Doskonały i święty Bóg zechciał zejść na ziemię do grzesznego
stworzenia. Wyjaśnił to św. Paweł, gdy pisał w Liście do Filipian: On, istniejąc w postaci
Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie,
przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w zewnętrznym przejawie, uznany
za człowieka, uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci - i to śmierci
krzyżowej (Flp 2, 6n).

Wcielenie Syna Bożego stanowi owoc wielkiej miłości, dzięki której Bóg zechciał dzielić w
pełni naszą ludzką kondycję. Fakt, że Słowo Boże stało się człowiekiem, spowodował
zasadniczą zmianę w samym pojmowaniu czasu. Możemy powiedzieć za Janem Pawłem II, że
od tego momentu ludzki czas napełnił się wiecznością.
W liście apostolskim Tertio millennio adveniente Ojciec Święty Jan Paweł II uczył nas, iż w
Jezusie Chrystusie Bóg nie tylko mówi do człowieka - Bóg szuka człowieka. Wcielenie Syna
Bożego świadczy o tym, że Bóg szuka człowieka. To poszukiwanie Jezus sam wielokrotnie
przyrównywał do poszukiwania zgubionej owcy (por. Łk 15, 1-7). Jest to poszukiwanie, które
rodzi się we wnętrzu Boga i osiąga swój szczyt we Wcieleniu Słowa. Jeśli Bóg wychodzi na
poszukiwanie człowieka stworzonego na swój obraz i podobieństwo, czyni to dlatego, że go
miłuje odwiecznie w Słowie i pragnie go wynieść w Chrystusie do godności przybranego
dziecka. Bóg więc wychodzi na poszukiwanie człowieka, który jest Jego szczególną
własnością w sposób odmienny niż jakiekolwiek inne stworzenie. Jest własnością Boga na
podstawie wyboru miłości: Bóg szuka człowieka z potrzeby swego ojcowskiego serca (TMA
7).

Szczytowym momentem objawienia Miłosierdzia Bożego przez Chrystusa i dziełem
niepojętej, wprost szalonej miłości Boga do ludzi jest niewątpliwie Jego męka i śmierć.
Dzieło Odkupienia człowieka zawiera w sobie całą pełnię objawienia miłosierdzia, które jest
niczym innym, jak miłością wychodzącą na spotkanie tego wszystkiego, co stanowi sam
korzeń zła w dziejach człowieka. Nieskończone Miłosierdzie Boże konkretyzuje się na
Kalwarii - przez krzyż Chrystusa. Krzyż objawia nam sposób umierania, który nie jest
sprzeczny z logiką życia. Co więcej, możemy powiedzieć, że krzyż i zmartwychwstanie to
dwie strony jednej i tej samej Miłości.

Zmartwychwstanie Chrystusa jest zasadą i źródłem naszego przyszłego zmartwychwstania.
To jest nasze ostateczne powołanie. Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, co
pomarli (por. 1 Kor 15,20). Teraz, kiedy oczekujemy na spełnienie się nadziei naszego
zmartwychwstania, Chrystus żyje w nas, w sercach swoich wiernych. A my, żyjąc w Nim,
jakby wyprzedzamy radość, pokój i szczęście nieba. W wierze w Chrystusa zmartwychwstałego
jesteśmy powołani do tego, aby żyć już nie dla siebie, lecz dla Tego, który za nas
umarł i zmartwychwstał (por. 2 Kor 5, 15). Powstanie z martwych jest dowodem, że to do
Boga miłosierdzia należy ostatnie słowo, że dobro jest silniejsze od zła.
Zmartwychwstanie jest także znakiem wieńczącym całokształt objawienia miłości miłosiernej
oraz zapowiedzią nowej rzeczywistości o charakterze eschatologicznym, nowej ziemi i
nowego nieba.



z książki: 101 pytań o Boże Miłosierdzie
autorzy: Piotr Szweda MS i ks. Andrzej Witko


Bóg okazujący człowiekowi swoje miłosierdzie




W jaki sposób Bóg okazuje człowiekowi swoje miłosierdzie?

Miłosierdzie wywodzące się w swej istocie od Boga polega przede wszystkim na tym, iż to
On, w nadmiarze swojej miłości i dobroci stworzył człowieka, uczynił go swoim przyjacielem
i otacza nieustanną troską. Po grzechu pierwszych ludzi spieszy On z pomocą zagubionemu i
osamotnionemu człowiekowi, aby dać mu na nowo udział w swoim wiecznym szczęściu. Bóg
często okazuje swe miłosierdzie przez ludzi (np. przez zapobiegliwość Józefa Egipskiego,
który zapewnia przetrwanie Izraela w czasie głodu), a tylko niekiedy bezpośrednio, w
nadzwyczajny sposób wkracza w bieg ludzkich dziejów (np. w czasie wyjścia Izraelitów z
Egiptu, kiedy rozdziela wody Jordanu, dając im możliwość ucieczki przed wrogiem).
Bóg może też okazać człowiekowi dyskretną pomoc wewnętrzną, nawet nieodczuwalną (np.
dar Ducha Świętego), albo też objawić się przez miłosierdzie ludzkie, za którym kryje się On
sam, skłaniając serce człowieka do okazania drugiemu współczucia.

W swoim miłosierdziu Bóg z jednej strony może otoczyć ludzi swoim błogosławieństwem:
duchowym i materialnym (zachowaniem od grzechu, inteligencją, bogactwem), a z drugiej
strony może też odmówić im tych darów. To także jest forma Miłosierdzia Bożego, które w
ten sposób pobudza człowieka do nawrócenia, szukania celu życia, odnalezienia siebie i Boga
samego. Szczególną formą Bożego Miłosierdzia jest cierpienie. Krzyż, śmierć i
zmartwychwstanie Chrystusa nadały cierpieniu nowy sens. Podejmując ten dar, dziękujemy
Bogu za dzieło zbawienia, ale także przyczyniamy się do zbawienia innych (a to największe
miłosierdzie Boga!).

Jako chrześcijanie dostrzegamy Boże Miłosierdzie i doświadczamy go szczególnie w
Kościele. On sam zresztą jest dziełem Bożej dobroci. Tutaj Miłosierdzie Boże staje się nam
szczególnie bliskie w sakramentach, które jednoczą nas z Chrystusem, Źródłem Miłosierdzia.
Przez sakramenty doznajemy przebaczenia grzechów, łaski Ducha Świętego, zostajemy
uzdolnieni do czynienia dobra, miłowania Boga i bliźnich, otrzymujemy pomoc i uzdrowienie
w chorobie, moc do stawania się lepszymi, błogosławieństwo na drodze powołania
małżeńskiego, kapłańskiego czy zakonnego itd.



z książki: 101 pytań o Boże Miłosierdzie

autorzy: Piotr Szweda MS i ks. Andrzej Witko