Subscribe:

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Grzegorz Polakiewicz - Szczęśliwi miłosierni...




Jeśli Twoje serce otwiera się na wszelkie ubóstwo - to jesteś szczęśliwy. Serce Boże w Tobie sie otworzy!
Żyjemy w świecie anonimowości, gdzie tylu narażonych jest na osamotnienie, gdzie każdy chłodno zamyka się w sobie samym. Bog wzywa Nas do do stwarzania ognisk, do których zaproszony czuje się oczekiwanym i upragnionym, przyjętym i objetym: kochanym! Zawsze kochanym! Kochanym każdego dnia! Kochanym, by nie czuł się już samotnym, wykluczonym, opuszczonym, ale u siebie ponieważ u Boga.
Jesteśmy powolani Kochani do tego, by ofiarować każdemu obecność, by dla każdego byc obecnością - mocną, usilną i prawdziwą.
Dla tych mlodych, pogubionych, poranionych życiem, poszukujących akceptacji i zrozumienia - poszukujących miłości, musimy stworzyc ogniska miłości w atmosferze zwyczajnej, pelnej ciepla rodziny, gdzie będą mogli zdążać ku uzdrowieniu całej swej istoty. Miejsca w którym będą mogli po prostu stawać się sobą mocą Bożego Miłosierdzia.
Czy jest cos niemożliwego dla Boga? Czyż miłosierdzie nie jest czynione dla Nas aby oderwać nas od niemiłości, od znieczulicy? Czyż Miłość nie posunęła sie do samego końca? Czyż nie Wyciągnęła Swych rąk na drzewie Krzyża, byśmy mogli stać się szczęśliwymi, pełnymi miłości ludźmi? Mocą tego Miłosierdzia będziemy żyć ku radości Ojca, przez Serce Syna w światlości Ducha.
W świecie egoistycznym, zimnym, niewzruszonym, gdzie gaśnie ogień miłości, gdzie wyczerpują się żywe źródla serca...Musimy kochani tworzyć z naszych rodzin, naszych wspólnot swoiste pracownie, gdzie wykuwa się narzędzia miłości, gdzie się na co dzień weryfikuje prawdziwość intencji i pragnień. Musimy co dzień, na nowo stawać się świadkami Miłości samego Boga. Nauczyć się dawać, aż do oddania siebie samego. Bez liczenia, bez skąpstwa, bez kalkulowania.
W świecie zarażonym resentymentem i urazami, nienawiścia, zazdrością i zemstą winniśmy żyć mocą wyzwalającej rzeczywistości i wzajemnego przebaczenia sobie.
Pozwólmy Panu by Nas na nowo stworzył w jasności, by nas odnowił w swoim miłosierdziu, by nas odmłodzil swą wieczną młodością.
Pragnę się z Wami podzielić jeszcze świadectwem z ostatniego czasu:
Kiedy przebywałem pierwszy dzień w szpitalu moje łóżko znajdowało sie na korytarzu z braku miejsc. Poczułem się bardzo samotny i opuszczony. I przychodziły chwilę kiedy pytalem sam siebie - "mam setki wpisow w książce tel., ale po co". Był to poniedziałek po niedzieli miłosierdzia. Powiedziałem "Panie Jezu, nie opuszczaj mnie..." Po kilku godzinach przyjechał mój przyjaciel - ksiądz, po Nim przyszła moja przyjaciółka...zaskakujące. Nie pozwolił bym był sam. Sam nie mógł usiąść obok na łóżku więc przysłal Ich. W tych najtrudniejszych momentach Był ze mną w drugim człowieku.
Był wtorek, po obiedzie. Spalem dla zabicia czasu, ale z oczu same płynęły łzy. Z samotności, ale przede wszystkim ze strachu przed zabiegiem...Nagle słyszę że ktoś wchodzi do pokoju do ktorego mnie przeniesiono tuż po pierwszej nocy. Otwieram oczy i dwóch młodych ludzi... Mój kolega, którego de facto poznalem dopiero w marcu przyszedł do mnie ze swoim przyjacielem. Bezinteresownie...Zjawili się jak Aniołowie - choć wydaję mi się, że to właśnie my sami jesteśmy dla siebie takimi Aniolami Stróżmi, którzy nie pozwalają być samemu, plakać z braku obecności kogokolwiek czy odczuwać bezsens życia.
W ciągu niespełna dwóch tygodni w szpitalu przyszło dwanaście osób. Dwanaście jakże różnych osób. Moi Aniolowie, dzieki którym poczulem, że to wszystko ma sens...Dziekuję Kochani za wszystko.

Pan Bog zaskakuje Nas każdego dnia. Warto być człowiekiem miłosierdzia - dobro zawsze wraca - zawsze.
Niech ta Wielka Miłość umacnia Was kochani na drodze Bycia Miłosiernym. Niech Serce Boże otwiera sie w Was każdego dnia na nowo.
+Pax Christi


Grzegorz Polakiewicz
www.radiownet.pl


Miłość miłosierna jest powinnością każdego





Czyją powinnością jest miłość miłosierna?

Podmiotem miłości miłosiernej jest każda osoba jako istota wolna, zdolna do poznania i
podejmowania odpowiedzialności. Chodzi tu zarówno o osoby ludzkie, jak i o Osoby Boże.
Problem pojawia się wówczas, gdy uświadomimy sobie, iż podmiot może działać sam lub też
wspólnie z innymi. Bywają sytuacje, w których jedynie słuszne i skuteczne jest działanie
jednostkowe, np. czynne zainteresowanie czyimś problemem, wysłuchanie, obdarzenie
dobrym słowem.

Natomiast wobec niektórych problemów społecznych niezbędnym podmiotem miłości
miłosiernej jest ten, kto działa wspólnie z innymi. Indywidualne czynienie miłosierdzia nie
pozostaje w żadnej opozycji do działania instytucjonalnego. Jedno i drugie ma swoją
szczególną rolę do spełnienia. To, że istnieją wielkie organizacje charytatywne czy
dobroczynne, nie zwalnia nikogo z obowiązku świadczenia miłosierdzia.

Pojedynczy człowiek może włączyć się w pomoc niesioną przez instytucje w taki sposób, aby
zbliżyć się do nich już nie w znaczeniu oni i ja, ale my. Poza tym, te niekiedy spektakularne i
skuteczne działania instytucjonalne, ale bezosobowe i dalekie, zawsze będą potrzebować
uzupełnienia indywidualnymi czynami miłosierdzia.

Obowiązek czynienia miłości miłosiernej tu i teraz wymaga od człowieka wytrwałego
podejmowania prób budowania więzi społecznych, nieustannego ponawiania wysiłków
tworzenia wokół siebie relacji my. Skoro miłosierdzie należy do istoty miłości, będącej
powszechną powinnością moralną, nie można zatem wyłączyć nikogo z pełnienia roli
podmiotu miłosierdzia.

Miłość objawia się na zewnątrz jako miłość miłosierna zwłaszcza wtedy, kiedy spotyka na
swojej drodze nieszczęście, cierpienie, zło fizyczne i moralne, w jakie uwikłany jest drugi
człowiek. Skupia się ona szczególnie na podstawowej wartości człowieka, jaką stanowi jego
godność. Pragnie ją ocalić oraz wydobyć spod nawarstwień zła.




z książki: 101 pytań o Boże Miłosierdzie
autorzy: Piotr Szweda MS i ks. Andrzej Witko





niedziela, 26 stycznia 2014

O miłości miłosiernej




Co to jest miłość miłosierna?

Chrystus, będąc obrazem Boga niewidzialnego (por. Kol 1, 15), odsłania tajemnicę
Trójjedynego i Jego miłosierdzia. Bóg, którego objawia, jest Bogiem osobowym - Wspólnotą
Osób Ojca, Syna i Ducha Świętego, które wzajemnie się sobie udzielają. Ich odniesienie do
siebie jest oparte na miłości. Uczestnikami tego cudownego procesu stały się stworzenia, z
istotą ludzką na czele, które Bóg powołał do istnienia. Oczywiście ta skłonność Boga do
udzielania się, wyrażona w akcie stwórczym nie jest wynikiem żadnego braku w Bogu, ani
też jakiejkolwiek potrzeby, lecz jest przejawem Jego natury.

Głębię wewnątrztrynitarnych relacji Osób Boskich św. Augustyn określał mówiąc, iż w
Trójcy Świętej są Trzy Osoby: Kochający, Ukochany i sama Miłość. Kochającym jest Ojciec,
który cały oddaje się Synowi, Ukochanym zaś Syn, który doskonale odpowiada na propozycję
Ojca, a więzią ich miłości jest Duch Święty. W Trójcy Świętej istnieje więc odwieczna
komunia Osób, której jedynym prawem jest miłość. Dlatego św. Jan Apostoł mógł
jednoznacznie stwierdzić, iż Bóg jest Miłością (por. 1 J4, 8. 16).

Prawdę o miłości miłosiernej, dzięki genialnej intuicji, odkryła w swoim życiu francuska
zakonnica, doktor Kościoła, św. Teresa od Dzieciątka Jezus. Urodziła się dnia 2 stycznia 1873
roku w Alencon, jako dziewiąte dziecko Ludwika i Zelii Martin. W wieku piętnastu lat
wstąpiła do klauzurowego zakonu w Lisieux. Od początku pobytu w zakonie zaczęła rozwijać
idee małej drogi do świętości oraz dziecięctwa duchowego. Zmarła na gruźlicę po długich
cierpieniach, dnia 30 września 1897 roku, w wieku dwudziestu czterech lat. Dnia 29 kwietnia
1923 roku papież Pius XI ogłosił ją błogosławioną, a dnia 17 maja 1925 roku - świętą.
Natomiast dnia 19 października 1997 roku papież Jan Paweł II nadał jej tytuł doktora
Kościoła.

Teresa uwierzyła w miłość Jezusa i oddała się jej z absolutnym zaufaniem. Ta miłość to
przede wszystkim miłosierdzie, czyli wyraz miłości Ojca wypatrującego syna marnotrawnego
-zranionego, chorego, grzesznego. Dla Teresy z Lisieux miłość Boga jest w pierwszym
rzędzie miłością miłosierną. Ta intuicja stała się podstawą jej małej drogi. Zrozumiała, iż
właściwością miłości jest zniżanie się (Rkps A, 2v). Odkryła drogę, przewyższającą wszystko,
która najpewniej może doprowadzić człowieka do Boga.

Teresa Martin, dzięki lekturze i medytacji Pisma Świętego, nastawiona na słuchanie Jezusa,
który jest pełnią Objawienia, odkryła prawdziwe, miłosierne oblicze Boga, zapraszającego
nas, abyśmy żyli jako dzieci, oddane Jego miłości, w zawierzeniu i zaufaniu: wyczekując
wszystkiego od dobrego Boga, jak małe dziecko wyczekuje wszystkiego od swego ojca.
Uświadomiła sobie, iż być małym przed Bogiem, znaczy nie przypisywać sobie żadnych
zasług czy cnót i nie zniechęcać się swymi błędami, gdyż dzieci upadają często, ale są zbyt
małe, aby sobie zrobić wiele złego (ŻZ 06.08).

Święta z Lisieux w swoich Rękopisach pisała: Zrozumiałam, że Kościół ma Serce i że to Serce
płonie Miłością [...]. Zrozumiałam, że Miłość zawiera wszystkie powołania, że Miłość jest
wszystkim, że ogarnia wszystkie czasy i wszystkie miejsca... Słowem, że jest Wieczna!
Wówczas w porywie szalonej radości zawołałam: Jezu, moja Miłości... znalazłam wreszcie
powołanie, powołanie moje to Miłość (Rkps B, 3r). Była świadoma, że swoim życiem
odpowiada na miłość Jezusa, który dał jej poznać, że powinna Go miłować nie tylko ze
wszystkich swoich sił, ale tak, jak On chce być miłowany. Zrozumiała, jak bardzo Jezus
pragnie być kochany i dlatego dnia 9 czerwca 1895 roku oddała się na ofiarę miłosiernej
Miłości, która pragnie udzielać się wszystkim (por. Rkps A, 84r).

Całkowite oddanie się Miłości wymaga stałej gotowości serca, które pozostaje otwarte i
spragnione pełni Boga udzielającego się człowiekowi. Taka postawa powinna prowadzić w
konsekwencji do stanu absolutnego uzależnienia się od Miłości. Ponieważ Boże Miłosierdzie
jest Miłością w działaniu, to oddanie się Jej jest przekazaniem naszego wewnętrznego
kierownictwa i ustanowieniem Boga zamiast naszego ja na początku każdego działania. W
liście apostolskim Divini amoris ścienna, wydanym z okazji ogłoszenia św. Teresy od
Dzieciątka Jezus doktorem Kościoła powszechnego, papież Jan Paweł II podkreślił, że istotą
orędzia przekazanego światu przez Karmelitankę z Lisieux jest sama tajemnica Boga Miłości,
Boga Trójcy, nieskończenie doskonałego w sobie samym. Autentycznie chrześcijańskie
doświadczenie duchowe powinno być zgodne z objawionymi prawdami, w których Bóg
odsłania samego siebie i tajemnicę swej woli (por. DV 2).

W chwili kontemplacji miłości miłosiernej, pochylającej się nad stworzeniami, Teresa prosiła
w Akcie ofiarowania, by ta miłość została przyjęta i by rozlała się w jej sercu: Pragnę żyć
aktem doskonałej Miłości, oddaję się jako ofiara całopalna Twojej Miłości miłosiernej,
błagając Ciebie o nieustanne spalanie, o przepełnianie mojej duszy potokami bezgranicznej
miłości zawartej w Tobie, tak iżbym się stała męczennicą Twojej Miłości, o Boże mój. Teresa
żyła ufną nadzieją w nieskończone Miłosierdzie Boże. To było jej szaleństwo i najgłębsza
postawa, która trwała nieustannie. Pokładała absolutną ufność w Bożym Miłosierdziu,
rozumiejąc jednocześnie, iż jest ono atrybutem najlepiej określającym Boga, będącego
Miłością miłosierną, który istniejąc, miłuje.

Święta Karmelitanka zrozumiała, że Miłosierdzie Boże potrzebuje naszej niedoskonałości,
aby mogło się objawić. Bóg jest zafascynowany ubóstwem człowieka; ono jest niejako źródłem
Jego miłosiernej miłości. Zdaniem Teresy miłosierdzie objawia się nie tylko w
przebaczeniu, które Bóg mnoży, ale także w ojcowskiej trosce, z jaką wszystko dla nas
przygotowuje. Bóg w swoim odniesieniu do ludzi zawsze jest miłosierny. To naturalna
konsekwencja tego, kim jest i kim my jesteśmy.

Między miłością Boga a Jego miłosierdziem zachodzi więc nierozerwalny związek, którego
istotę wyraziła, za św. Teresą Martin, św. Faustyna Kowalska w obrazie kwiatu: Miłosierdzie
jest kwiatem miłości, Bóg jest miłością, a miłosierdzie jest Jego czynem, w miłości się
poczyna, w miłosierdziu się przejawia (por. Dz. 651). Miłosierdzie zatem rodzi się w miłości, a
miłość wyraża się w miłosierdziu. I w tym sensie miłosierdzie Boga jawi się jako akt Jego
nieskończonej miłości wobec stworzeń.
Nie ma zatem innej drogi do zrozumienia Bożego Miłosierdzia, jak tylko upodobnienie się do
Niego w swoich pragnieniach i sposobie postępowania. Upodabniając się do kogoś, łatwo
można odgadnąć jego myśli i działania. Wiedziała o tym dobrze św. Teresa od Dzieciątka
Jezus, a będąc wrażliwą na Miłosierdzie Boże, pozwoliła całkowicie przeniknąć się
miłosiernej Miłości.




z książki: 101 pytań o Boże Miłosierdzie
autorzy: Piotr Szweda MS i ks. Andrzej Witko


Bóg objawjający swoje miłosierdzie w Chrystusie




W jaki sposób Bóg objawił swoje miłosierdzie w Chrystusie?

Sobór Watykański II naucza, iż żywą Ewangelią jest sam Jezus Chrystus. To w Jego Osobie,
poprzez tajemnicę Wcielenia, Bóg okazał ludzkości swoje miłosierdzie w obfitości. Motywem
Wcielenia Odwiecznego Logosu jest miłosierdzie i miłość: tak Bóg umiłował świat, że
Syna swego Jednorodzonego dal... Chrystus jest więc wcielonym miłosierdziem Bożym. Tylko
w dobroci, miłości i miłosierdziu możemy szukać najgłębszej racji Wcielenia.
Człowiek może więc spotkać się z Bogiem już tu na ziemi, nie dzięki własnemu wysiłkowi,
lecz jedynie dzięki dobrowolnej inicjatywie Boga, któremu spodobało się samoobjawić człowiekowi
(por. DV 2, 6). Doskonały i święty Bóg zechciał zejść na ziemię do grzesznego
stworzenia. Wyjaśnił to św. Paweł, gdy pisał w Liście do Filipian: On, istniejąc w postaci
Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie,
przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w zewnętrznym przejawie, uznany
za człowieka, uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci - i to śmierci
krzyżowej (Flp 2, 6n).

Wcielenie Syna Bożego stanowi owoc wielkiej miłości, dzięki której Bóg zechciał dzielić w
pełni naszą ludzką kondycję. Fakt, że Słowo Boże stało się człowiekiem, spowodował
zasadniczą zmianę w samym pojmowaniu czasu. Możemy powiedzieć za Janem Pawłem II, że
od tego momentu ludzki czas napełnił się wiecznością.
W liście apostolskim Tertio millennio adveniente Ojciec Święty Jan Paweł II uczył nas, iż w
Jezusie Chrystusie Bóg nie tylko mówi do człowieka - Bóg szuka człowieka. Wcielenie Syna
Bożego świadczy o tym, że Bóg szuka człowieka. To poszukiwanie Jezus sam wielokrotnie
przyrównywał do poszukiwania zgubionej owcy (por. Łk 15, 1-7). Jest to poszukiwanie, które
rodzi się we wnętrzu Boga i osiąga swój szczyt we Wcieleniu Słowa. Jeśli Bóg wychodzi na
poszukiwanie człowieka stworzonego na swój obraz i podobieństwo, czyni to dlatego, że go
miłuje odwiecznie w Słowie i pragnie go wynieść w Chrystusie do godności przybranego
dziecka. Bóg więc wychodzi na poszukiwanie człowieka, który jest Jego szczególną
własnością w sposób odmienny niż jakiekolwiek inne stworzenie. Jest własnością Boga na
podstawie wyboru miłości: Bóg szuka człowieka z potrzeby swego ojcowskiego serca (TMA
7).

Szczytowym momentem objawienia Miłosierdzia Bożego przez Chrystusa i dziełem
niepojętej, wprost szalonej miłości Boga do ludzi jest niewątpliwie Jego męka i śmierć.
Dzieło Odkupienia człowieka zawiera w sobie całą pełnię objawienia miłosierdzia, które jest
niczym innym, jak miłością wychodzącą na spotkanie tego wszystkiego, co stanowi sam
korzeń zła w dziejach człowieka. Nieskończone Miłosierdzie Boże konkretyzuje się na
Kalwarii - przez krzyż Chrystusa. Krzyż objawia nam sposób umierania, który nie jest
sprzeczny z logiką życia. Co więcej, możemy powiedzieć, że krzyż i zmartwychwstanie to
dwie strony jednej i tej samej Miłości.

Zmartwychwstanie Chrystusa jest zasadą i źródłem naszego przyszłego zmartwychwstania.
To jest nasze ostateczne powołanie. Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, co
pomarli (por. 1 Kor 15,20). Teraz, kiedy oczekujemy na spełnienie się nadziei naszego
zmartwychwstania, Chrystus żyje w nas, w sercach swoich wiernych. A my, żyjąc w Nim,
jakby wyprzedzamy radość, pokój i szczęście nieba. W wierze w Chrystusa zmartwychwstałego
jesteśmy powołani do tego, aby żyć już nie dla siebie, lecz dla Tego, który za nas
umarł i zmartwychwstał (por. 2 Kor 5, 15). Powstanie z martwych jest dowodem, że to do
Boga miłosierdzia należy ostatnie słowo, że dobro jest silniejsze od zła.
Zmartwychwstanie jest także znakiem wieńczącym całokształt objawienia miłości miłosiernej
oraz zapowiedzią nowej rzeczywistości o charakterze eschatologicznym, nowej ziemi i
nowego nieba.



z książki: 101 pytań o Boże Miłosierdzie
autorzy: Piotr Szweda MS i ks. Andrzej Witko


Bóg okazujący człowiekowi swoje miłosierdzie




W jaki sposób Bóg okazuje człowiekowi swoje miłosierdzie?

Miłosierdzie wywodzące się w swej istocie od Boga polega przede wszystkim na tym, iż to
On, w nadmiarze swojej miłości i dobroci stworzył człowieka, uczynił go swoim przyjacielem
i otacza nieustanną troską. Po grzechu pierwszych ludzi spieszy On z pomocą zagubionemu i
osamotnionemu człowiekowi, aby dać mu na nowo udział w swoim wiecznym szczęściu. Bóg
często okazuje swe miłosierdzie przez ludzi (np. przez zapobiegliwość Józefa Egipskiego,
który zapewnia przetrwanie Izraela w czasie głodu), a tylko niekiedy bezpośrednio, w
nadzwyczajny sposób wkracza w bieg ludzkich dziejów (np. w czasie wyjścia Izraelitów z
Egiptu, kiedy rozdziela wody Jordanu, dając im możliwość ucieczki przed wrogiem).
Bóg może też okazać człowiekowi dyskretną pomoc wewnętrzną, nawet nieodczuwalną (np.
dar Ducha Świętego), albo też objawić się przez miłosierdzie ludzkie, za którym kryje się On
sam, skłaniając serce człowieka do okazania drugiemu współczucia.

W swoim miłosierdziu Bóg z jednej strony może otoczyć ludzi swoim błogosławieństwem:
duchowym i materialnym (zachowaniem od grzechu, inteligencją, bogactwem), a z drugiej
strony może też odmówić im tych darów. To także jest forma Miłosierdzia Bożego, które w
ten sposób pobudza człowieka do nawrócenia, szukania celu życia, odnalezienia siebie i Boga
samego. Szczególną formą Bożego Miłosierdzia jest cierpienie. Krzyż, śmierć i
zmartwychwstanie Chrystusa nadały cierpieniu nowy sens. Podejmując ten dar, dziękujemy
Bogu za dzieło zbawienia, ale także przyczyniamy się do zbawienia innych (a to największe
miłosierdzie Boga!).

Jako chrześcijanie dostrzegamy Boże Miłosierdzie i doświadczamy go szczególnie w
Kościele. On sam zresztą jest dziełem Bożej dobroci. Tutaj Miłosierdzie Boże staje się nam
szczególnie bliskie w sakramentach, które jednoczą nas z Chrystusem, Źródłem Miłosierdzia.
Przez sakramenty doznajemy przebaczenia grzechów, łaski Ducha Świętego, zostajemy
uzdolnieni do czynienia dobra, miłowania Boga i bliźnich, otrzymujemy pomoc i uzdrowienie
w chorobie, moc do stawania się lepszymi, błogosławieństwo na drodze powołania
małżeńskiego, kapłańskiego czy zakonnego itd.



z książki: 101 pytań o Boże Miłosierdzie

autorzy: Piotr Szweda MS i ks. Andrzej Witko